Fanpage na Facebooku

niedziela, 18 czerwca 2017

Królewna Sham i rycerz

– Nie lękaj się, niewiasto – zagrzmiał rycerz w złotej zbroi.
– Ale…
– Nie czas na pogaduszki, o pani. W zamku wciąż jest smok.
Źrenice księżniczki Sham rozszerzyły się do granic możliwości, przywodząc na myśl dwie czarne studnie.
– Nie lękaj się, białogłowo! Jam jest przy tobie! – By podkreślić oddanie, młodzian energicznie uderzył mieczem w tarczę.
– Rycerzu…
– Tak, pani mego serca?
Donośny ryk przeniknął przez grube mury, które zdawały się zatrząść w posadach.
– Pani, poczwara nadchodzi! Schowaj się za mną! – Wojownik stanowczo, aczkolwiek delikatnie, chwycił damę za ramię, by odsunąć niewiastę do tyłu.
Nagle zdało się słyszeć cichy dźwięk, niby warknięcie. Coś kryło się w rogu mrocznej komnaty, zaledwie kilka kroków od ostrza wojownika.
Smoczątko wyskoczyło nagle, niczym przyczajony w trawie wąż, i ruszyło wprost na rycerza.
– Czeka cię śmierć, plugawe…
– Zamknij się wreszcie! – krzyknęła Sham, wyszarpując ostrze z rąk wojownika i przebijając jego brzuch na wylot. – Wara od maleństwa!
Ogromny jęzor dorosłego smoka chlapnął znienacka o policzek królewny.
– Teraz, to ty mi się tutaj nie podlizuj. Tyle razy mówiłam, żebyś uprzedzał, jeśli wylatujesz na dłużej.


ARHIZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz